Maciuś (chrześniak, lat 9 i 1/2) i Nadia (siostrzenica, 11 miesięcy) to dwa małe stwory, które wypełniły większość mojego wolnego czasu w święta.
Pamiętam, jak kilka lat temu zabrałam Maćka na basen, zachwycałam się, jak ładnie pływa, a w zamian usłyszałam: "ale Ty masz grube uda". Wytrzeszczyłam oczy ale przytaknęłam, w końcu co fakt to fakt. W jego uwadze nie było złośliwości, tylko takie dziecięce zadziwienie otaczającym światem ;-) Teraz już trochę z tego wyrósł i coraz częściej widzę, że waży słowa, zastanawia się zanim coś powie - znaczy się dorośleje. Mimo to, a może właśnie dlatego, kiedy w święta było mi smutno to właśnie on przekonywał, że ładnie wyglądam i z nieniecka się do mnie przytulał. Dziękuję Ci za to Maciusiu, jesteś Wielki (mój osobisty Król Maciuś Wielki).
Nadia natomiast rośnie na małą kobietkę. 30 kwietnia skończy rok, ale już teraz widać, że kocha błyskotki, malowane na czerwono paznokcie oraz torebki. Torebki kocha przede wszystkim za ich zawartość, którą można w całości wywalić na podłogę...
Nadia uwielbia też ciuchy i buty, czemu dała wyraz na pierwszym w swoim życiu "shoppingu". Razem z jej mamą, a moją siostrą wybierałyśmy prezent na roczek dla małej księżniczki oraz prezent na kolejny roczek dla rodzicielki. Tak się jakoś złożyło, że Nadia urodziła się trzy dni po urodzinach Kit.
Szpilki dla mamy były owszem interesujące, ale przy butach w rozmiarze 19-20 to dopiero był szał. Nadia była tak zachwycona przymierzaniem, że procesu tego nie był w stanie zakłócić nawet wybór, którego w końcu dokonałyśmy. Ona chciała zostać w tym sklepie na zawsze, otoczona butami...
Maciek też jest moim królem Maciusiem Pierwszym
OdpowiedzUsuńMoniko Twoim przede wszystkim, w końcu jesteś Królową Matką ;-)
OdpowiedzUsuńco fakt to fakt jako mama Maćka czuję się jak królowa ;-)
OdpowiedzUsuń