sobota, 14 kwietnia 2012

Co trampki widziały

Przez pięć dni w tygodniu udaję, że jestem jakieś 10 cm wyższa. Szpilki to mój znak rozpoznawczy. Dlatego, kiedy przychodzi weekend daję odpocząć stopom. 

   
Te fioletowe trampki kupiłam pod wpływem nacisków małża, który przekonywał, że muszę mieć jedne porządne, sportowe buty i że skoro mi się podobają to mam brać. No więc wzięłam i teraz w weekendy, kiedy je zakładam myślę sobie, jakiego fajnego mam męża :-)

Dzisiaj ruszyłyśmy z Kit finalizować akcję "prezent urodzinowy", po drodze miałyśmy zahaczyć o jedno miejsce. Miejsce, obok którego pracowałam przez półtora roku, ale nigdy nie przyszło mi do głowy żeby tam podjechać. Z zewnątrz wygląda tak...


Nie zachwyca, ale w środku na wytrwałych poszukiwaczy, czekają prawdziwe skarby! My pojechałyśmy tam z misją znalezienia krzeseł, zaczęłyśmy więc od głównej hali na parterze.


Dalej było nieco ciekawiej, odkryłam fotel w ulubionym - fioletowym kolorze.
 

 Idealnie pasował do fioletowej torebki ;-)


Kiedy znalazłyśmy już to czego szukałyśmy...


 ...zadzwoniłyśmy po eksperta i wtedy dopiero zaczęło się prawdziwe szukanie skarbów.


Do pałacu i do zamku, jak z "Gry o tron"


Ale Inter-komis to nie tylko meble, znajdą się też wojskowe akcenty.


Nie tylko z XXI wieku.


 Można sobie też kupić nieco antycznego żołnierza - jedyne 20 tys. złotych.


Myślałam, że nic mnie już nie zaskoczy, kiedy moim oczom ukazała się... kareta!!!


Po tym, nawet kolekcja dziwacznych tronów nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia.


No może z wyjątkiem tego dziecięcego, który wyjątkowo nadałby się na roczek Nadusi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz